Historia Agnieszki
Historia Agnieszki wygląda następująco. 2 lipca 2018 roku dostałam od niego wiadomość “cześć Aga, będziesz dziś na kettlach ?”. I od tego się zaczęło, a właściwie od pierwszych zajęć z nim na nowej siłowni.
✍️Może od początku, był taki czas kiedy miałam swoją ulubioną siłownię. Ulubionego trenera, ulubiony rodzaj zajęć, na które chodziłam z ogromną radością.👍 Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania zaczęłam szukać nowej siłowni. Byłam pełna obaw i wątpliwości…😑
Natomiast to On je wszystkie skutecznie wyeliminował. Podczas pierwszych zajęć grupowych podszedł do mnie, przywitał się i służył rada, gdy jej potrzebowałam. 🕵️Wypytał o przeciwskazania i otoczył opieką. Dzięki wiadomości i swojemu ludzkiemu zainteresowaniu zachęcił mnie do kolejnej wizyty na zajęciach. Nie wiem czy gdyby nie ta wiadomość, to miałabym odwagę iść na kolejne. Później już sama dopytałam o trening personalny – uprzedzając, że to tylko tak na max 3 miesiące. 💁
Wojtek- bo to o nim mowa jest trenerem, który nie tylko zwraca uwagę na to aby wizualnie się zgadzało. To ten trener, dla którego liczy się zdrowie, mobilność, postawa i zadowolenie. Przy swoim nawykowym zwichnięciu barku z nim zawsze czułam się na treningach bezpiecznie. (Dlatego trenowałam z nim rok, a nie 3 miesiące ).
Dziś decydując się na pójście na przód, a tym samym zmobilizować się do zaufania sobie samej, chce polecić Wam tego człowieka. To osoba, która podzieli się z Wami swoją wiedzą, swoim zaangażowaniem, to osoba, która podpowie Wam jak jeść. Jak najprościej się suplementować, żeby np. dobrze się wysypiać, albo tak często nie chorować. To człowiek, który wykazuje się empatią, zrozumie Wasz strach związany z ciężarami. Zadba o to, aby chodzić prosto, a tym sposobem wierzyć w możliwości swojego ciała. Kończąc…💆 Wojtek dziękuję Ci za ten czas, za każdą rozmowę, za treningi i wsparcie. 💪Wojtek Maksymiec